Co zdrowego zjesz w Londynie?

Do Londynu poleciałam na babski weekend – city break   😊 

Mieszkałyśmy w bardzo fajnym hotelu niedaleko Londynu w Blackheath Village w samym sercu Royal Greenwich Park, gdzie codziennie rano serwowali pyszne śniadanie. Kelnerzy do stolika donosili kawę i herbatę w dzbankach, a posiłek wybierałyśmy sobie przy bufecie, nie zabrakło oczywiście fasolki w sosie pomidorowym, pieczonego bekonu, naleśników, kiełbasek i jajka sadzonego, więc wybór była na tyle duży, że każda znalazła coś dla siebie, przy okazji wszystko było naprawdę smaczne. Mi bardzo zasmakowała fasolka i chętnie jeszcze robię ją w domu, nie dość, że jest dobra, to jeszcze zdrowa. Po takim posiłku miałyśmy dużo siły na zwiedzanie. 

W Londynie jest co zwiedzać, Muzea są za darmo, więc nie mogłyśmy oprzeć się słonecznikom Van Gogha, trafiłyśmy też na wystawę Magdaleny Abakanowicz, Jej ogromne akabany i figury zrobiły na nas piorunujące wrażenie. O słynnym Big Benie, który wcale nie jest czerwony, jak z moich książek od angielskiego z lat 90, o Pałacu Buckingham i dzielnicy Notting Hill już nie wspomnę, bo wiadomo, że dla każdego turysty te miejsca są Must Have. 

W Londynie są wszystkie kuchnie świata, więc z obiadem nie było problemu – jednego dnia wybrałyśmy restauracją włoską, innego wietnamską, spróbowałyśmy street food i zjadłyśmy angielskie fisch and chips. Natomiast niesamowity klimat mają angielskie puby, w każdym dniu tygodnia trudno znaleźć wolny stolik, a gwar zaczyna się już koło 16:00, kiedy londyńczycy wychodzą z pracy. Niech Was nie zmyli, że herbatę o five o’clock wypijecie w każdym miejscu, bo właśnie ta godzina wybiła jak przekroczyłyśmy próg jednego z angielskich pubów w Centrum Londynu, by się rozgrzać i uroczyć pysznym chmielem, wszak był to marzec i zimno było na dworze. Moja mama zapragnęła napić się angielskiej herbatki i takie zamówienie złożyła zdziwionemu barmanowi. Zamieszanie trwało chwile, barman zalał herbatę ciepłą wodą i bez odczekania, aż esencja się zaparzy wlał do szklanki zimne mleko, była to najgorsza bawarka jaką kiedykolwiek piła.  

Myślę, że warto pojechać do Londynu o każdej porze roku, by cieszyć się smakiem piwa i pysznego angielskiego śniadania, jednak herbatę polecam pić w kawiarni 😉

Ps. Udała nam się też pogoda, bo przez nasz pięciodniowy pobyt, ani razu nie padało 😉 

Masz pytania lub chcesz dowiedzieć się więcej? Skontaktuj się ze mną!

Skorzystaj z wyjątkowej oferty!

Wypełnij ankietę i otrzymaj 30-minutową konsultację gratis. Dodatkowo, decydując się na współpracę, zyskujesz 4 kolejne spotkania w promocyjnej cenie!

Ceny promocyjne:

  • Konsultacja 30-minutowa: 69 zł
  • Konsultacja 50-minutowa: 99 zł